piątek, 10 maja 2013

Spaghetti aglio, olio e peperoncino

 Spaghetti z chili, czosnkiem i natką pietruszki... 
  czyli minimum składników a maksimum smaku!     





Skład na 2 porcję:
dowolny bezglutenowy makaron spaghetti
5-8 ząbków czosnku... w zależności jak kto lubi
2-5 papryczki chili... i znowu jak kto lubi ;)
pęczek natki pietruszki
oliwa z oliwek (z pierwszego tłoczenia, ale nie tłoczona na zimno, bo takiej się nie podgrzewa!)
sól



     Chili kroimy w cieniutkie krążki lub drobniej
Jeśli nie przepadamy za ostrym smakiem, usuwamy nasiona
 bo to w nich diabeł tkwi!
Czosnek siekamy ale nie za drobno
Zalewamy całość oliwą, tak żeby chili i czosnek były w niej zanurzone 
Doprawiamy solą
Taką zalewę wstawiamy do lodówki, żeby się 'przegryzła'
(a nawet można ją zrobić kilka godzin wcześniej,
smak będzie jeszcze bardziej intensywny!)

W międzyczasie gotujemy makaron (al dente) i siekamy natkę pietruszki




Na rozgrzaną patelnię wlewamy zalewę
Smażymy przez chwilkę (1-2min)
 tak aby czosnek się nie zdążył zarumienić
 Dodajemy ugotowany makaron i dokładnie mieszamy 
Po minucie zdejmujemy z ognia i dodajemy pietruchę
Ponownie mieszamy
 Gotowe! 
Danie można przystroić rukolą 
a w wersji wegetariańskiej posypać startym parmezanem 
 





Sól - biała śmierć czy białe złoto? Spór nieustannie trwa! Jedno jest pewne, ta z półek sklepowych nie ma nic wspólnego z solą, którą człowiek używał przez tysiąclecia. Sól kuchenna poddawana jest wysoko oczyszczającym procesom chemicznym, co pozbawia ją praktycznie wszystkich minerałów! Kupując sól kuchenną (zwaną też oczyszczoną lub warzoną) dostajemy w zamian chlorek sodu z dodatkiem substancji przeciw-brylujących, kwasów siarczanym i jodku potasu. Soli kuchennej zatem podziękujemy! 
W zamian można sięgnąć po 'zdrowszą' opcję jaką jest sól morska lub himalajska. Ta morska budzi często kontrowersje, no cóż, jest na pewno w jakimś stopniu zanieczyszczona, ze względu na stan naszych mórz i oceanów. Himalajska uchodzi za najczystszą i najbogatszą w minerały i pierwiastki śladowe, ma ich aż 84! Powstała 250 milionów lat temu na skutek wyschnięcia oceanów i leży sobie w pierwotnej formie w zakamarkach ziemi (400-600 metrów pod nią) bez daty produkcji czy daty przydatności do spożycia. Jedna i druga powinna być nierafinowana, czyli nieoczyszczona, bo tylko taka będzie posiadała naturalną gamę minerałów i pierwiastków śladowych. Ta morska będzie miała szarawy kolor- niestety ciężko ją dostać nawet w sklepach ze zdrową żywnością, zazwyczaj dostępna w oczyszczonej, białej postaci.  Himalajska (której ja używam) jest różowawa.
Sól  w umiarkowanym spożyciu wzmacnia trawienie i wzmaga wydzielanie kwasu solnego w żołądku, przeciwdziała toksyną i działa korzystnie na nerki, jednak jej nadmiar może uszkodzić nerki, osłabia kości i krew, jest przyczyną nadciśnienia, wrzodów i raka żołądka, zakłóca wchłanianie składników odżywczych i pozbawia organizm wapnia. Wychodzi zatem, że sól jest białym złotem ale w umiarze, w nadmiarze staje się białą śmiercią.
Mówi się, że dzienne zapotrzebowanie człowieka na sól to 3-6g (różne źródła, stąd rozbieżność), czyli około jednej płaskiej łyżeczki. Soląc trzeba jednak pamiętać, że sól naturalnie występuje w pokarmach (buraki, rzepa, zielenina, szpinak, pietruszka, wodorosty, jaja, owoce morza i mięso). Statystyczny polak zjada jej 16-20g dziennie, i to nie tylko dla tego, że mamy lekką rękę do soli, ale  można ją znaleźć w każdym przetworzonym produkcie: chlebie, makaronie, wafelku itd.   
 
 








Zródła:
Pitchford P. ‘Odżywianie dla zdrowia' (2012) 
http://www.naturalnews.com/028724_Himalayan_salt_sea.html
http://kuchnia.wp.pl/zyj-zdrowo/health/1017/1/3/sol-soli-nierowna.html#lista 


photo ©missfotografo.com

4 komentarze :

  1. Zdjęcia jak zawsze mistrzowskie, a danie zachęcające :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden wloch pokazal mi inna metode na czosnek, jezeli ktos nie przepada za intensywnym smakiem czosnku (choc ja uwielbiam :)): na rozgrzanej oliwie uprazyc cale zabki czosnku az zmienia kolor na zlocisty, oliwa nabierze smaczku, czosnek wyjac z oliwy... ja osobiscie czosnku nie wyrzucilem w mojej wersji tak jak to zrobil wloch, uprazony czosnek posiekalem i na samym koncu posypalem nim kluchy... uprazony czosnek dodaje taki "drewniany" posmaczek co nawet mi sie spodobalo ;) ... ogolnie pozdrawiam: Ziom

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Orcia :) Uwaga, danie uzależniające ;) Nawet Ci, którzy nie przepadają za ostrymi smakami wpadają w jego sidła i z czasem zwiększają tylko ilość chili.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ziom, dzięki za poradę od prawdziwego Włocha... bezcenne!!! Kilkukrotnie przez zagapienie zdarzyło mi się przypalić czosnek, więc go wyciągałam i zjadałam osobo na chrupko, bo z makaronem już tak dobrze mi się nie komponował. Wychodzi na to, że przez laickie podejście wyszło mi prawdziwe włoskie 'aglio, olio e peperoncino' ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń